sobota, 17 marca 2012

Zaczynam oswajać dom i kto ze mną mieszka

Przedwczoraj pierwszy raz wszedłem do domu. Oczywiście, byłem bardzo ostrożny, bo prawdę mówiąc, nie wiedziałem co mnie może tam spotkać. Przecież coś mnie mogło złapać, albo uderzyć, albo jeszcze NIEWIEMCO....
Nawet nie mogę sobie tego czegoś wyobrazić, ale przecież może być naprawdę STRASZNE.

Ale nic się nie stało. Wszedłem sobie powolutku, ze niby nic, że wcale nie wchodzę.
Starałem się być jak najmniejszy i cichutko stawiać łapy. Szybko wąchałem i sprawdzałem, ale tylko przy drzwiach. Dalej jakoś nie próbowałem, tylko jak mogłem wyciągałem nos i sprawdzałem zapachy.
Pachniało jedzeniem, psią sierścią, ziemią przyniesioną na łapach i tym Małym Rudym. No i psami, które tu mieszkają, ale na to byłem przygotowany.
Pomyślałem, że na pierwszy raz to wystarczy, więc wróciłem do joaaa, która stała na tarasie, udając, że wcale nie patrzy co ja robię.

A wczoraj wszedłem tam znowu, a potem jeszcze raz.
Obejrzałem cały przedpokój, sprawdziłem drzwi, gdzie mieszkają moi bracia. Wszystko tam było w porządku.
Potem obwąchałem dokładnie drzwi do kuchni, zza których wymyślały mi głośno wszystkie maluchy, które tu mieszkają. Normalnie się nawet lubimy, ale teraz musiały mi pokazać, że to ich miejsce.
Ja to nawet rozumiem, bo jak przychodzą do mnie pod siatkę kojca, to też muszę im pokazać, że to moje miejsce. Ale jak biegamy razem po ogrodzie, to się nie kłócimy, razem pilnujemy i szczekamy na obcych.

No więc sprawdziłem wszystko dokładne, już nie myślałem, że może mnie coś złapać.
Przecież tylko my we trójkę mieszkamy na dworze, a wszyscy inni w domu. Więc tam tez musi być w porządku.
A potem sobie przypomniałem, że chyba kiedyś bywałem w domu. Kładłem się w kuchni, pachniało jedzeniem, ludźmi. Pachniało bezpieczeństwem i słońce grzało deski na których leżałem. Jakieś dobre ręce mnie dotykały, dawały kęski prosto do buzi.
Ale kiedy to było...

Potem joaaa zrobiła trochę porządku z moją sierścią. Grzebieniem. Trochę nawet mnie ciągnęła, ale pozwoliłem jej na to, bo też chciałabym pozbyć się tych sfilcowanych buł, które mam na ogonie i na portkach.
Pierwszy raz pozwoliłem jej dotykać się grzebienie, przedtem zawsze odchodziłem jak miała coś w ręku.
Przecież mogła mi coś zrobić, niby taka spokojna, ale nie raz się oszukałem.
No więc trochę mnie wyczesała, ale jeszcze dużo zostało.
Obejrzała tez dokładnie co mam w uszach, jak patrzyła w lewe, to musiałem trochę pomruczeć, to było silniejsze ode mnie. Nie, żeby jakieś warczenie, ale takie mruczenie, którego nie mogłem opanować. No bo mnie zabolało i zaswędziało. I podobno mam tam czarne błoto, a joaaa powiedziała, że może też i jakichś lokatorów.
Więc chyba znowu czekają mnie odwiedziny lekarza.

Miałem pokazać Wam z kim mieszkam, ale jakoś strasznie się rozpisałem. Więc tylko przedstawię moich kolegów z sąsiedniej budy. Oni też szukają domu, mieszkają tu już długo w tak zwanym "domu tymczasowym" i są pod opieką i na utrzymaniu joaaaa. I jakoś nie ma nikogo chętnego, kto chciałby dać im prawdziwy dom.

To Enia, młoda suczka owczarek niemiecki. Została znaleziona ze swoimi dziećmi na cmentarzu. Bardzo się bała, ale Dobrym Ludziom udało się ją i jej rodzinę uratować. Dzieci znalazły nowe domy, a ona jakoś nie może.
Prawda, że jest piękna.? Ma błyszczącą, kruczą, kędzierzawą sierść, podpalaną na łapach i buzi.
Ja, jako były mężczyzna umiem to docenić.





A to Aluś, też jest w "domu tymczasowym", pod opieką joaaa. Przypomina sznaucera, takiego pomiędzy średniakiem a olbrzymem. Bardzo boi się mężczyzn i z tego strachu stara się złapać za nogę.
On też czeka już bardzo długo....





Enia i Aluś mieszkają razem w jednej budzie. Czasami się kłócą, jak to we wspólnym mieszkaniu, ale do obcych trzymają się razem.
Dla mnie na początku też nie byli zbyt mili, ale teraz już jakoś się dogadaliśmy.








Innych też Wam przedstawię, ale po kolei. :)






2 komentarze:

  1. witaj Dzin:-) zaglądam tu do Ciebie i widzę, że powoli sie oswajasz z nowym miejscem. mam nadzieje, ze z uchem bedzie ok, tez nie lubie jak ktos moje dotyka, a raczej czysci(niestety stale mam tam jakies problemy). masz tam sporo towarzystwa, na pewno tak razniej.pozdrawiam Cie serdecznie:-))

    OdpowiedzUsuń
  2. Dżekuniu, jesteś śliczny! Oswajaj ten domek, w tym akurat nic Ci nie grozi :-) Uściski i głaski od cioci, pozdrów serdecznie swoją joaaa :-)

    OdpowiedzUsuń